czwartek, 28 lutego 2008

HEROES happen {here} w Waszawie


Na całym świecie trwa cykl imprez związanych z premierami Windows Server 2008, SQL Server 2008, Visual Studio 2008 pod wspólną nazwą Heroes Happen Here. Najważniejszym dniem był 27 lutego, kiedy to w Los Angeles Convention Center odbyła się światowa premiera z udziałem Steva Ballmera. Mnie, 27 lutego dane było uczestniczyć w polskiej edycji premiery w warszawskim klubie Platinium z udziałem Tomka Bochenka (Wiceprezesa ds. Marketingu i Sprzedaży w regionie Europy Centralnej i Wschodniej) oraz Marka Rotera (Dyrektor Generalnego Microsoft w Polsce).

Trochę dziwna to premiera. Z jednej strony Visual Studio 2008 używane jest od końca 2007 roku - mnie samemu było dane praktycznie przekonać się o jego wartości, co spowodowało, że odinstalowałem poprzednią wersję (VS 2005) ze swojego notebooka. Z drugiej zaś na finalną wersję SQL 2008 przyjdzie nam jeszcze poczekać … Do tego 5 lat czekaliśmy na kolejne rozwiązanie Windows Server.

Impreza taka jak ta w warszawskim klubie Platinium charakteryzuje się specyficznym scenariuszem. Krótkie przemówienia, przesłania, gratulacje dla Microsoft. Różne. Zarówno bardzo kompetentne - jak wystąpienie p. Romana Malinowskiego, dyrektora generalnego Fujitsu Siemens Computers Polska, czy dyrektora ds. marketingu na obszar EMEA firmy CITRIX. Były też kwiatki w stylu „bla-bla”. Na szczęście w mniejszości, bo tylko dwa. Przykładowo dyrektor marketingu obecnego w Polsce producenta komputerów (innego niż FSC) wygłosił „uniwersalną przemowę”. Mogła być aktualna w 2003 roku – premiera Windows Server 2003 i Visual Studio 2003; rok temu w trakcie premiery MS Office 2007; może być wykorzystana – dokładnie z takim samym skutkiem w tracie następnej premiery kolejnego rozwiązania Microsoft.

W tym informacyjnym szumie udało mi się wydobyć wiadomość dużej wagi. Stworzona w jednym z polskich banków aplikacja przetwarza ogromne ilości danych. Zbudowana została w oparciu o technologie Microsoft. Co prawda, w produkcyjnym rozwiązaniu wykorzystuje dalej serwer SQL 2005, ale testy kolejnej wersji prowadzone są w oparciu o SQL 2008, a bankowi informatycy czekają na finalną wersję SQL 2008. Zbudowany z użyciem Visual Studio 2005/2008 i Team Foundation Server 2005/2008 system przetwarza dziennie setki GB danych (aktualny rozmiar bazy danych to kilkanaście TB) i rejestruje prawie 10 mld (10 000 000 000) transakcji rocznie! HEROES happen {here}. W Polsce.

wtorek, 26 lutego 2008

Microsoft ujawnia tajemnice (Top secrets for better interoperability)

Informacja o tym, że Microsoft ujawnia tajemnice – udostępni konkurencji kod źródłowy, ważny dla współpracy (ang. interoperability) rozwiązań różnych producentów z tym, co oferuje Microsoft została ogłoszona 22 lutego - w trakcie mojej podróży do Barcelony.
To ważne wydarzenie dla branży informatycznej?

Microsoft zdecydował się:
1. Opublikować dokumentację dla biblotek (ang. APIs) i protokołów komunikacyjnych używanych przez inne firmy dla współpracy z rozwiązaniami Microsoft. Będzie z tego można korzystać bez konieczności ponoszenia opłat licencyjnych.
2. Chronione patentami rozwiązania protokołów komunikacyjnych pomiędzy rozwiązaniami serwerowymi a klienckimi Microsoft zostaną udostępnione na rozsądnych, niedyskryminujących nikogo zasadach, przy niewielkich opłatach licencyjnych w przypadku użycia ich w rozwiązaniach o charakterze komercyjnym.
3. Microsoft opublikuje na firmowym serwerze www dokumentację jak wykorzystuje standardy przemysłowe, rozszerzeń dla tych standardów w Microsoft, które mogą mieć istotne znaczenie dla współpracy innego oprogramowania z rozwiązaniami Microsoft.
4. Przygotować nową bibliotekę dla MS Office 2007 (ang. API) wspierającą inne standardy przechowywania dokumentów, co pozwoli deweloperom tworzyć rozszerzenia (ang. plugs) dla programów z rodziny MS Office 2007 (Word 2007, Excel 2007, Power Point 2007), dzięki którym zewnętrzne formaty dokumentów będą traktowane na równi z tymi proponowanymi przez Microsoft.

Nie uważam, że Microsoft skapitulował i tak łatwo się poddał wyrokowi europejskiego trybunału. Wyrok wywołał dyskusję. Nie tylko na temat ochrony własności intelektualnej, ale również o tym, jak bez ponoszenia dużych kosztów poprawić kompatybilność i współpracę różnych systemów i aplikacji.
Również w świecie, który Microsoftowi jest przychylny. Tu pojawiło się „2xTAK” – ochrona własności intelektualnej i lepsze „interoperability”.
Cieszę się, z tego, że Microsoft zrozumiał, że dzisiaj, będąc w dobrej kondycji finansowej nie potrzebuje pieniędzy z tytułu sprzedaży praw do używania wszystkiego, co jest chronione. Z jednej strony pozostawia sobie prawa do swoich intelektualnych rozwiązań, z drugiej strony pozwala na bezpłatne z nich korzystanie. Wilk syty (trybunał europejski, konkurencja Microsoft, branża IT) i owca cała (Microsoft – pewne, symboliczne opłaty będące uznaniem praw). Majersztyk! Najbardziej skorzystają z tego użytkownicy globalnej pajęczyny. Zarówno biznesowi jak i prywatni.

czwartek, 21 lutego 2008

Czy Sony Ericsson Experia X1 będzie moim następnym telefonem? (Is Sony Ericsson Experia X1 will be my next mobile?)

Kiedyś obiegowe powiedzenie mówiło „największą przyjemnością mężczyzny jest kupno i sprzedaż samochodu”. Czasy zmieniły się. Nie wymieniamy samochodu do dwa lata. Za to, co dwa lata wymieniamy telefony?
„Moje dwa lata” przypadają na przełomie czerwca/lipca. Pora, by zacząć się interesować, co wybrać? Tym bardziej, że zakończony w poprzednim tygodniu MOBILE WORLD CONGRESS 2008 w Barcelonie był doskonałą okazją, by przyjrzeć się nowościom.

Mój aktualny telefon to i-mate, model K-JAM firmy HTC. Kupiłem go w trackie TechED 2006 w Orlando.

Zastąpił Sony-Ercicsson K700i, który używałem zaledwie 5 miesięcy. Rozstanie było trudne. Dobrze go wspominam. Zresztą dalej używa go mój syn? Czasem zabieram go jako drugi telefon (z kartą AT&T) jadąc do USA.

Mój problem polegał na tym, że miałem 3 urządzenia – notebook VAIO (taki do damskiej torebki – szkoda, że nie wytrzymał rozwoju oprogramowania, podałem się gdy nastąpiła era Windows Vista), pocketPC (firmy HP) i telefon. Decydując się na zakup K-JAM postanowiłem upiec dwie pieczenie – zrezygnować z pocetPC i uzyskać klawiaturę (pisanie przez 3-4 krotne naciskanie klawisza, by otrzymać odpowiedni znak alfanumeryczny nie mieści się w moim „temperamencie”).

Udało się. K-JAM okazał się „fajnym” terminalem internetowym, gorszym telefonem (czasem zawiesza się w trakcie odbierania rozmów, wybranie nietypowego rozmówcy wymaga użycia patyczka).

Dlaczego myślę, o zmianie telefonu?
1. Potrzebuję dostęp do UMTS (odwiedzam kraje, gdzie nie ma GSM, a jak okazuje się praktycznie słuchawka UMTS działa – np. Południowa Korea, do tego konieczność szybsziej transmisji danych – tym razem z Fujitsu-Siemens Lifebook).
2. Potrzebuję GPS w telefonie. Bynajmniej nie do jazdy samochodem (ponieważ mam GPS w samochodzie), brakuje mi go, gdy spaceruje ulicami np. Wilna.
3. Ekran 320x240 plxs powodował, że użycie przeglądarki internetowej było sporadyczne.
To, co chciałbym zachować, to system operacyjny Windows Mobile. On sprawia, że synchronizacja terminów, emails, plików (w tym zdjęć, plików audio i video jest bezproblemowa).
Przeglądając to, co prezentowano w tracie MOBILE WORLD CONGRESS 2008 w Barcelonie wybrałem nowy telefon dla siebie – SONY-ERICSSON XPERIA X1


Dlaczego Experia X1?
1. Windows Mobile 6.0, a więc wszystkie zalety, o których wspomniałem wyżej.
2. UMTS (wreszcie słuchawka z UMTS).
3. Ekran 800x480 plx (pewnie używanie przeglądarki będzie możliwe).
4. GPS – na razie nie wiem, co się za tym kryje? Czy będzie mapa? Czy jakiś znany standard map?
5. Radio FM (to miałem w Sony Ericsson K700i, ba rewelacyjne radio!)
6. Ze zdjęć wydaje się, że klawiatura będzie lepsza.
7. Sonny Ericsson – lubię rozwiązania tego producenta (mimo iż przez prawie 8 lat wierny byłem Nokia aż do modelu 6310i – moja żona i córka żałują, że nie mogą zamieć starych egzemplarzy na nowe; to jednak Sonny Ericsson „to jest to!”).

Sony Ericsson Experia X1 to na razie wirtualna rzeczywistość. Zapisałem się na listę osób, które chcą emailem otrzymać wiadomość, o pojawieniu się modelu w sprzedaży …
I trochę się boję. Latem 2007 zapisałem się na podobną listę jednego z dealerów Opel Polska, że chcę spróbować nowy model Antara. Nigdy do mnie nie zadzwoniono. Wielokrotnie zastanawiałem się dlaczego? Dzisiaj znalazłem odpowiedź. Czekając na zrobienie przeglądu technicznego mojej Zafiry odbyłem jazdę próbną Antarą? Auto jak auto. Ale, czy to jest Opel? Ja mam wątpliwości …

Jednak wierzę w firmę Sony Ericsson. Zarówno w to, że zostanę powiadomiony, jak i w to, że zdecyduję się na zakup Experii X1.

poniedziałek, 18 lutego 2008

Nowy wiceprezes w Microsoft (Scott Guthrie is the Corporate Vice President of Microsoft Corporation)

Tym razem nie ze źródeł Microsoft, ale z blogu Mary Jo Foley dowiedziałem się, że Scott Guthrie, dyrektor generalny - odpowiedzialny za narzędzia deweloperskie został mianowany wiceprezesem korporacji Microsoft (corporate vice president). Właściwa osoba. Myślę, że Scott jest pierwszym wiceprezesem, który nie tylko jest wizjonerem (i konsekwentnie swoje wizje realizuje), ale mógłby skutecznie wystartować w konkursie deweloperskim …
Scotta miałem okazję spotkać po raz pierwszy w trakcie TechED 2003 w Dallas, na wewnętrznej sesji dla Microsoft Regional Directors nt. ASP.NET 2.0. Na prawie dwa lata przed oficjalną premierą dane mi było „kosztować” czegoś nowego. Scott zrobił wspaniałe wrażenie. Był doskonale zorientowany w tym, co zostało zrobione, tym co będzie dalej. Wszystkie przykłady stworzył na naszych oczach. Menedżer, który nie boi się kodować… Zresztą odpowiadając na nasze pytania tworzył kolejne proste aplikacje webo’owe (oj trudno mi było potem było udzielać rad - w strefie zapytaj eksperta jak wspaniałe jest ASP.NET 1.1).
Od tego czasu spotykałem go wielokrotnie. Lubię go słuchać – kompetencja, pasja do odkrywania, do tworzenia nowego.
Zresztą posłuchać możecie sami.
Cieszę się, z awansu Scotta. Mam nadzieję, że gratulację złożę mu osobiście w Redmond w kwietniu tego roku.

czwartek, 14 lutego 2008

Polska edycja konkursu Silverlight rozstrzygnięta. (The polish edition of Silverlight Challenge is over)


W czteroosobowym jury rozstrzygnęliśmy polską edycję konkursu „1st European Silverlight Challenge”. Nagrody zostały przydzielone.
Muszę szczerze przyznać, że podejmując się pracy przewodniczenia jury byłem przekonany, że uczestnicy konkursu potraktują swoje działania z „przymrużeniem oka”. Liczyłem, że na prostym przykładzie pokażą, że wiedzą, jak tworzyć aplikacje w technologii Silverlight. Rezultaty konkursu są dalekie od moich oczekiwań. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony rezultatami prac. Mamy w Polsce wysokiej klasy specjalistów. Do tego nadążających za zmieniającymi się technologiami internetowymi.
Prace konkursowe zostały przygotowane z wykorzystaniem Silverlight 1.1 Alpha. Nowszej wersji Silverlight na dzień dzisiejszy nie ma. I są to prace działające.
Nie jestem fanem gier komputerowych. Żadnych. Mimo to, w „BrickMaster" (druga nagroda) grałem długo. Interesowało mnie, czy będzie „wpadka”, czy nie? Musiałem zrezygnować, bo aplikacja jest stabilna. Zaprojektowałem kartkę korzystając z aplikacji „SilverPostcard" (trzecia nagroda). Muszę przyznać, że aplikacja wydała mi się przyjemniejsza w użyciu niż PaintBrush. Do tego działa w przeglądarce. To, co jeszcze klika lat temu nie było możliwe staje się rzeczywistością. Do tego jeszcze graficzne raportowanie postępów w projekcie - „Iteration burn-down chart" (pierwsza nagroda). To już nie zabawa. To rozwiązanie rzeczywistego problemu.
Gratuluję laureatom i życzę im zwycięstwa w europejskim finale. Kieruję słowa uznania, do wszystkich, którzy przygotowali konkursowe prace. Jesteście w awangardzie internetowych deweloperów. Gratuluję również organizatorom konkursu z Marcinem Celejem na czele.
Linki do wszystkich prac konkursowych dostępne są na stronie konkursu.

środa, 13 lutego 2008

Czy „ergonomista” jest potrzebny w zespole projektowym? (Do we need user experience role inside the project team?)

W trakcie trzeciego z prowadzonych przez mnie kursów „Efektywne zarządzanie innowacyjnym projektem informatycznym z wykorzystaniem metodyki Microsoft Solutions Framework v4.2 for Agile System Development i Team Foundation Server 2008” (pierwszy, drugi), w Warszawie – poniedziałek i we wtorek 11-12 lutego wywiązała się dyskusja na temat roli określanej przeze mnie jako „ergonomista” (ang. user experience). Dla mnie to bardzo ważna rola, bo końcowy użytkownik i płatnik (ktoś, kiedyś musi zapłacić za software, który budujemy) ocenia nas poprzez jakość („Czy tą aplikację da się używać?”) jak i prostotę używania (Na ile korzystanie z aplikacji jest intuicyjne?). „Ergonomista” to rola, która pojawiła się w tzw. starej Microsoft Solutions Framework (do wersji 3.2) i jest obecna w metodyce Microsoft Solutions Framework for CMMI Process Improvement v4.x. W metodyce Microsoft Solutions Framework v4.x for Agile System Development rola ta (w sensie operacyjnym) nie występuje, choć jeden z analityków biznesowych musi lobbować na rzecz ergonomii rozwiązania.
Czym zajmuje się "ergonomista"?
Najważniejszy zakres odpowiedzialności dotyczy:
- interfejsu aplikacji (na ile łatwo, intuicyjnie można z rozwiązania korzystać?)
- przygotowania instrukcji użytkownika i pomocy (ang. help) – wsparcia w sytuacjach trudnych.
Dyskusja (w trakcie kursu dotyczyła) odpowiedzi na pytanie, kiedy pisać podręcznik użytkownika? W trakcie implementacji, czy stabilizacji? Ja (intuicyjnie wypracowałem podobne metody działania jak Microsoft) uważam, że w trackie implementacji, uczestnicy kursu uważali (mam nadzieję, że już nie), że w tracie stabilizacji - kiedy pełna funkcjonalność została zaimplementowana.
Dlaczego musimy zacząć pisać podręcznik użytkownika w trackie fazy implementacji?
1. Rolą "ergonomisty" jest również zarządzanie używalnością aplikacji – musi być aktywny w tracie implementacji i podejmować decyzje na bieżąco. Opisując pracę budowane rozwiązania weryfikuje swoje koncepcje. Deweloperzy poprawiają błędy na bieżąco. To działa! To nie jest zarządzanie zmianą.
2. Przygotowując podręcznik w trakcie stabilizacji i natrafiając na ewidentne pomyłki w zakresie ergonomii użytkowania, błędy zgłaszane przez ergonomistę mają najniższy priorytet (pol. musztarda po obiedzie). Rzadko, kiedy dochodzi do ich poprawy.
3. Pisanie podręcznika i pomocy (zwykle ten sam plik przetwarzany do innej formy wynikowej) to sztuka, często zajmuje więcej czasu niż pisanie kodu.
4. Kiepski podręcznik (i help) to ogromne obciążenie dla call center zajmującego się wsparciem użytkownika końcowego (ang. help-desk) – niezależnie od tego, czy dotyczy to klienta biznesowego, czy prywatnego. Było to (i jest) problemem dla wielu polskich firm IT. Tych sprzedających setki, czy tysiące licencji rocznie.
5. Dobry „ergonomista” nie tylko przygotuje dobrze zrozumiały podręcznik, ale przede wszystkim tak zaprojektuje aplikację, że korzystanie z podręcznika, helpu, help-desk będzie minimalne.
Czy piszę o wyimagowanym problemie? Próbowaliście kiedyś zmontować meble IKEA na podstawie instrukcji? Zamontować, korzystając z instrukcji bagażnik dachowy na samochodzie KIA? Uruchomić radio po odłączeniu akumulatora na podstawie instrukcji dostarczonej przez firmę OPEL? To przykłady z mojego prywatnego help-desk za ostatnie 3 dni. Instrukcje, które wręczyli mi znajomi były „tak dobre” jak wielu aplikacji komputerowych. Nie, miały pewną przewagę. Wiele aplikacji ma jedynie coś, co „markuje” podręcznik użytkownika.
Raz na tydzień dostaje email w stylu „help desk Microsoft mnie ignoruje, czy mogę prosić o …”. Nie reaguję! Nigdy nie reaguję. Mam zasadę, że nie otwieram Puszki Pandory.

sobota, 9 lutego 2008

Scrum i TFS 2008 (Scrum template for TFS 2008)

Używałem Scrum z TFS 2005. Bardzo poprawny template oferowany przez Conchango. Jedyną jego uciążliwością było to, że process guidance dostępny był jedynie w trybie on-line (należę do tych, którzy czytają!).
W październiku 2007 próbowałem porównać template Conchango z tym oferowanym przez Microsoft i dostępnym na stronach MSDN jako eScrum. Nie udało się. Tym razem Microsoft przedobrzył (może poprzez Silverligth?, a może coś więcej? – lista wymaganych, wcześniej zainstalowanych komponentów jest długa). Pierwsza instalacja nie powiodła się. Zniechęcony zostawiłem. Wiem, że działa, Marcin to sprawdził, ale …
Udało mi się też wtedy (w październiku 2007) znaleźć w sieci template SCRUM, który po instalacji wyglądał jak studencka praca wykona w ciągu jednej nocy (zarzuciłem po pół godzinie testowania).
Nie chcę wracać do TFS 2005. Nowa wersja TFS jest dużo lepsza.
Otwierając nowy projekt Scrum potrzebowałem nowego template. Ten, aktualnie oferowany przez Conchango ma status beta 2. Podobnie jak poprzednio download wymaga rejestracji. Instalacja (nie udało mi się wykonać instalacji ze stacji roboczej, musiałem to zrobić na serwerze) jest bezproblemowa. I działa. Nie przeraża mnie status „beta 2” przystępuję do pracy …


A Microsoft? Pomyślałem, że może tym razem instalacja nie będzie aż tak skomplikowana. Niestety jedyne, co można dzisiaj znaleźć na stronach MSDN to dalej stara wersja eScrum 1.0 dla TFS 2005.
Brawo Conchago! Żółta kartka dla Microsoft.

czwartek, 7 lutego 2008

Agile Underground – 28 lutego w Krakowie (Agile Underground meeting take place in Kraków February 28th)

Przyjąłem zaproszenie na bardzo interesujące się spotkanie …
Agile Underground to inicjatywa spotkania środowisk skupionych wokół metodyk „zwinnych”. Spotkanie zaplanowane zostało na czwartek 28-go lutego (początek 19:00). Odbędzie się na krakowskim Kazimierzu w klubie Alchemia (ach, co za miejsce!). Rejestracja uczestnictwa do 16-go lutego. Więcej na stronie organizatorów.

środa, 6 lutego 2008

Wdrażać, czy nie Team Foundation Server? (10 pros for Team Foundation Server)

Joanna, kierownik projektu w dużej, polskiej „fabryce oprogramowania” była uczestnikiem kolejnego, z cyklu trzech podobnych warsztatów „Efektywne zarządzanie innowacyjnym projektem informatycznym z wykorzystaniem metodyki Microsoft Solutions Framework v4.2 for Agile System Development i Team Foundation Server 2008” w poniedziałek i wtorek. Pierwszy (z cyklu warsztaów) odbył się w Poznaniu, ten drugi w Warszawie. Trzeci za tydzień przewidziany jest również w Warszawie …
Joanna bardzo sceptycznie podeszła do zakresu merytorycznego warsztatu. Tuż przed jego rozpoczęciem przekartkowała 120 stronicowy podręcznik i podzieliła się uwagą z jednym ze swoich współpracowników „ja to wszystko wiem”, „chyba wrócę do pracy”.
A jednak został została. Została do końca. Była bardzo aktywną uczestniczką kursu.
Muszę przyznać, że byłem zaskoczony, kiedy w końcowej sesji pytań i odpowiedzi padło z jej ust stwierdzenie - „nie widzę dużych różnic w stosunku do używanych dzisiaj przez nas narzędzi”, „może zobaczę je, jak sama spróbuję” (cytuję z pamięci).
Celem warsztatu nie była „ewangelizacja” technologii Microsoft. Nie było „łopatologicznego” wyłożenia zalet metodyki (MSF) i narzędzia (TFS).
Zwykle prowadząc cztero, czy pięciodniowy kurs tzw. sesja strategiczna „wdrażać czy nie?” jest jego ostatnim elementem. Tym razem kurs był dwudniowy, a jego kontynuacją będzie laboratorium przeprowadzone przez firmę trzecią …
Odpowiedziałem Joannie na postawiony problem - w czym - moim zdaniem tkwi siła metodyk i narzędzia. Poprzednio opowiadałem o tym na konferencjach w Polsce, Hiszpanii, na Łowie, w Estonii, czy na Litwie jak również na naukowych polskich i międzynarodowych konferencjach inżynierii oprogramowania.
Może warto przytoczyć tutaj 10 najważniejszych argumentów.
Zanim odpowiem na pytanie muszę ustalić terminologię:
VSTS - Visual Studio Team System (Devloper, Architect …) to dodatkowe narzędzia – rozszerzenie w stosunku do Visual Studio (2005, czy 2008) dla członków zespołu wypełniających odpowiednią w zespole role. Każda wersja VSTS zawiera w sobie Team Explorer, dzięki któremu użytkownik Visual Studio (VS), czy VSTS może korzystać z Team Foundation Server.

TFS - Team Foundation Server (2005, czy 2008) – serwer pozwalający na pracę zespołową - m. in zarządzanie projektem w oparciu o jednostki robocze (work items), udostępniający portal projektu, repozytorium kodu projektu, maszynę do tworzenia kodu wynikowego itd.
W czym tkwi siła metod pracy Microsoft opartych o TFS:
1. Zarządzanie projektem w dwu warstwach (poziomach) – budowanej użyteczności dla klienta (jednostki robocze typu requirements, czy scenario, QoS) i wykowanych zadań (tasks).
2. Śledzenie postępów w projekcie z dokładnością do drobnych zadań (aktywności) i wydarzeń (np. odrzucenie błędu przez dewelopera, który nie jest w stanie go zlokalizować).
3. Prostota raportowania stanu projektu (np. ilość aktywnych błędów, scenariusz do zbudowania, zadań do wykonania itd.).
4. Łatwy dostęp do indywidualnych raportów poprzez łatwy dostęp do „kostek” analitycznych hurtowni danych wydarzeń projektowych (np. z MS Excel 2008) i bieżących stanów jednostek roboczych.
5. Wersjonowanie kodu i wyszukiwanie różnic pomiędzy dowolnymi przekazaniami kodu do repozytorium (check in) przez deweloperów. Automatyzacja rejestracji zdarzeń z przekazaniem kodu (zamykanie zadań, scenariuszy, błędów wraz z poprawnym „build'em”).
6. Maszyna „build'ująca” (tworzenie kodu wynikowego) dająca codziennie rano testerom aktualny kod wynikowy (realizacja idei nocnych „builds”), czy pozwalająca na ciągłą itegrację (continus integration) – po każdym przekazaniu kodu do repozytorium (tylko TFS 2008)
7. Workflow pracy z jednostkami roboczymi – co powala na modelowanie procedur z weryfikacją działań przez inną osobę niż twórca (deweloper pisze kod, jego rezultaty sprawdza tester, czy deweloper poprawia błąd, zmienia jego status na poprawiony, ale o „zamknięciu” błędu decyduje tester).
8. Łatwość dostosowania szablonu używanej metodyki do potrzeb konkretnego zespołu (poprzez wykorzystanie narzędzi graficznych – tzw. TFS Power Tools). Możliwość wykorzystania wielu szablonów wewnątrz jednej organizacji.
9. Dostępne szablony przygotowane przez firmy trzecie, w tym 3 różne szablony dla metodyki SCRUM, szablon dla RUP itd. Niedoścignionym dla mnie wzorcem jest rozwiązanie australijskiej firmy Object Consulting, której szablon – Process MeNtor dostarcza 12 tzw. „map drogowych projektu” – od budowania internetowego portalu do zarządzanego procesowo projektu.
10. Możliwości szybkiego zamodelowania posiadanego przez konkretną organizację narzędzia. Przykładowo – każda poważna firma IT posiada (zwykle własne) narzędzie do zarządzania procesem poprawy błędów projektowych. Stworzenie odpowiedniej bazy błędów na serwerze TFS to przyporządkowanie pól do już istniejących plus dodanie brakujących pól. Zamodelowanie procesu pracy z błędami zajmuje zwykle 1-3 dni. I można stary system porzucić, a rozwój nowego modelu nie wymaga prac programistycznych.
Obiecałem, że będzie to 10 powodów. Na kolejne argumenty przyjdzie pora …
Może to, co wyżej przyda się nie tylko Joannie.

niedziela, 3 lutego 2008

SCRUM czy MSF Agile? (What to choose – SCRUM or MSF Agile?)

Prawie 4 dni spędziłem w poprzednim tygodniu w Poznaniu. Powodem był warsztat „Efektywne zarządzanie innowacyjnym projektem informatycznym z wykorzystaniem metodyki Microsoft Solutions Framework v4.2 for Agile System Development i Team Foundation Server 2008”. Warsztat dla sympatycznej grupy pracowników firmy X.
SCRUM czy Microsoft Solutions Framework v4.2 for Agile System Development (MSF Agile)? To pytanie przejawiało się często.
Obie metodyki spisują się doskonale, o ile wspiera je jeszcze Team Foundation Server (TSF), do tego w wersji 2008.
Jeżeli jako zespół chcecie zarządzać „wartością biznesową” budowanego rozwiązania to bardziej MSF Agile, jeżeli Wasz Product Manager jest poza zespołem (w SRUM nazywamy go SCRUM Owner), a Waszą rolą jest jedynie zbudowanie rozwiązania to raczej SCRUM. Pytanie to temat na poważny artykuł. W tym na blogu. Przyjdzie czas i napiszę
Poznań to bardzo urokliwe miasto. Mnie tym razem urzekła ta część nazywana Wildą, z pięknym Rynkiem Wildeckim. Szkoda, że nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Może będzie okazja. Może mnie znowu poproszą o …?

piątek, 1 lutego 2008

Popraw swój tekst w sieci (Check your polish writing on-line)


Denerwuje Cię, gdy otrzymujesz listy bez polskich znaków diakrytycznych? Pisząc emaila sprawdzasz pisownię swojego tekstu? Jeżeli odpowiedź na oba pytania brzmi „NIE” proszę nie czytaj dalej!
Dla osób, które podobnie jak ja zwracają na to uwagę ciekawostka. Autorzy m. in. polskiego słownika dla MS Word przygotowali stronę (na razie to tylko beta wersja), która dokłada „ogonki”.
Oto wynik testu. Tekst pierwotny:
Jestes w kawiarence interentowej za granica. Nie masz polskiej klawiatury i chcesz napisac list do swojego szefa, ze zostajesz tydzien dluzej. I co? Wystarczy wcisnac przycisk popraw. To dziala. No moze nie do konca. Ale przeciez to tylko beta wersja.
Tekst poprawiony:
Jesteś w kawiarence internetowej za granica. Nie masz polskiej klawiatury i chcesz napisać list do swojego szefa, że zostajesz tydzień dluzej. I co? Wystarczy wcisnąć przycisk popraw. To dziala. No może nie do konca. Ale przecież to tylko beta wersja.
Jeżeli autorzy na tym nie poprzestaną (Piotr – wierzę, że zrobicie krok dalej) – to może być z tego pożytek. Ot, jak w testowym przykładzie.