Piractwo oprogramowania to problem, którego nie umiemy
rozwiązać od lat. W książce Waltera Isaacsona: Steve Jobs, Insignis Media 2011 znalazłem wypowiedź Steva Jobsa, która brzmi jak manifest (strona 495):
[..] Od samego początku mojej kariery w Apple zdawałem sobie sprawę, że nasz sukces zależy od tworzenia własności intelektualnej. Gdyby ludzie kopiowali albo w inny sposób kradli nasze oprogramowanie, wypadlibyśmy z interesu. Gdyby nie było ono chronione, nie mielibyśmy motywacji do robienia nowych programów czy projektowania nowych produktów. Jeśli ochrona własności intelektualnej zacznie zanikać, firmy kreatywne również padną, a nowe nigdy nie powstaną.
Ale jest też coś bardziej fundamentalnego: kradzież jest złem. Kradnąc, wyrządza się krzywdę innym. A także własnemu charakterowi. [..]
I pod tym manifestem się podpisuję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Tadeusz,
gdzie mamy przelać należności za wykorzystanie Twojej własności intelektualnej którą opublikowałeś na tym blogu? I co się stanie jeśli tego nie zrobimy?
Poważniej: powyższe twierdzenia obecnie są truizmem. Problemem współczesności jest raczej wyważenie między interesem dysponenta majątkowych praw autorskich a prawami konsumenta. Bo bez tego wyważenia skończymy jak w którejś z powieści Dicka - pewnie jak w Ubiku.
Prześlij komentarz