Od początku kwietnia wielokrotnie zadawano mi różne pytania. Odpowiedzi na najważniejsze dwa zamieszczam poniżej. W tej formie nie były dotychczas publikowane.
Pytanie: Dlaczego zdecydował się Pan na sędziowanie w konkursie Imagine Cup?
Co wyjątkowego jest w tej inicjatywie?
tg: Z Imagine Cup jako sędzia jestem związany od 6 lat. To wyjątkowy konkurs. Studenci, których wiedza w obszarze nowych technologii wykracza daleko poza uniwersyteckie ramy, a często jest większa od wiedzy i umiejętności ich ostarszych kolegów (np. tych z pięcioletnim stażem zawodowym) rywalizują ze sobą – kreatywnie.
Szukają ważnego – może zabrzmi to górnolotnie – problemu naszej cywilizacji i i rozwiązują go wykorzystując nowoczesne narzędzia i technologie informtyczne, często te, które swoje rynkowe premiery będą miały za kilka, czy kilkanaście miesięcy.
Dojrzałość inżynierskiej pracy i odmienne – nie stereotypowe - jak wspomniałem kreatywne podejście do problemu wciąga do partnerskiej dyskusji autor rozwiązania (często zapominamy o statusie „student”). Jest to inspirujące nie tylko dla mnie, ale również dla moich kolegów – prezesów, dyrektorów produkcji czy R&D (Research and Development) dużych polskich firm informatycznych.
Ten konkurs jest inny. Często spotykam się z tym, że nowy produkt, czy narzędzie informatyczne był prezentowany, jako pomysł w konkursie Imagine Cup (jako praca studencka) 2-3 lata wcześniej.
Dlatego ja i moi koledzy sędziowie (a jest nas w tym roku 15 osób zaangażowanych w polski finał Imagine Cup 2010) rezerwujemy sobie czas na polskie, czy światowe finały z dużym wyprzedzeniem. Sędziowanie Imagine Cup to nie tylko ocenianie rezultatów prac studentów. Ocenianie, to margines – musimy wskazać, kto będzie reprezentował Polskę w finałach światowych. Nasza praca, to rozmowa, dyskusja, prowokowanie do myślenia – jak idę pomysł, zamienić na komercyjne rozwiązanie, jak wejść z produktem, którego zalążkiem była konkursowa praca w dorosłe życie.
I jest to ważne również dla studentów.
Zdarzyło mi się kiedyś w USA - w trakcie dużego przyjęcia, że dużo zamieszania zrobił młody chińczyk, który z okrzykiem „hi sir” przebiegł całą salę i zatrzymał się przy mnie. Przybiegł do mnie, by podziękować mi za dyskusję, coaching, w trakcie finałów w Indiach w 2006 roku, bo dzięki temu mogliśmy się spotkać ponownie, tym razem w USA. Światowy finał Imagine Cup okazał się mocnym startem w zawodowe życie.
Zresztą pracując, jako coach, trener, doradca spotykam finalistów (zarówno krajowych jak i zagranicznych) w dużych firmach informatycznych i mają oni opinię „ponad przeciętnych” pracowników.
Pytanie: Jaki poziom w tym roku? Co najbardziej w tym roku jak na razie zaskoczyło?
tg: Miałem okazję zapoznać się z wszystkim 35 pracami zgłoszonymi do polskiego półfinału. Używam słowa „zapoznać”, bo czytałem opisy, oglądałem przygotowane przez zespoły filmy, czy używałem zbudowane aplikacje. To nie to samo, co żywa prezentacja, kiedy można zadać pytanie, podyskutować.
W takim konkursie jak Imagine Cup wysoki poziom oznacza, że 20% (zgodnie z zasadą Pareto 20:80) prac zdecydowanie wyróżnia się. Pomysłem, techniczną koncepcją, realizacją, interfejsem użytkownika …
Dla mnie takich prac w tegorocznym finale było 14 (a więc 40%) i szkoda, że tylko 10 z nich zobaczymy w trakcie polskiego finału w dniach 21-22 kwietnia 2010 w Warszawie.
Pozostałe 60% nie oznacza „słaby”, „kiepski”. Wprost przeciwnie. Mogłaby to być solidna praca magisterska, czy licencjacka. W najgorszym przypadku solidny, semestralny projekt.
W komentarzu, dla jednej z odrzuconych prac napisałem:
[..] problem postawiony poprawnie. Ciekawie zaprezentowany. Duże wrażenie robi na mnie integracja zastosowanych technologii. Architektura rozwiązania to XXI wiek.[..]
Bo gdyby tym studentom dać wsparcie, to zajdą daleko, mimo, iż nie zakwalifikowali się do polskiego finału. Dlaczego nie zakwalifikowali się? Bo były prac, o których mogłem napisać:
[..] Gratuluję! Projekt zrobił na mnie duże wrażenie. Klarownie postawiony problem. Innowacyjne wykorzystanie technologii do jego rozwiązania. Ergonomiczny i przyjazny interfejs. Mam nadzieję, że więcej będę mógł zobaczyć na ogólnopolskich finałach. Szczególnie jestem ciekaw - "wkładu naukowego" - wykorzystania sieci neuronowych do rozpoznawania dźwięku. [..]
A więc – ważny problem, innowacyjne rozwiązanie, przyjazny interfejs i jeszcze praca o charakterze naukowo badawczym. Dużo jak na jeden konkurs.
Myślę, że najbardziej interesuje Panią, czego dotyczą te prace. Na tym etapie nie mogę (a chciałbym, o tym opowiadać). Powiem tylko, że są prace podejmujące problemy zdrowotne, ekologiczne, edukacyjne, komunikacji, odżywiania się, bezpieczeństwa. Ważne problemy rozwiązywane w innowacyjny sposób z wykorzystaniem narzędzi informatycznych następnej dekady XXI wieku.
Pytanie: Dlaczego zdecydował się Pan na sędziowanie w konkursie Imagine Cup?
Co wyjątkowego jest w tej inicjatywie?
tg: Z Imagine Cup jako sędzia jestem związany od 6 lat. To wyjątkowy konkurs. Studenci, których wiedza w obszarze nowych technologii wykracza daleko poza uniwersyteckie ramy, a często jest większa od wiedzy i umiejętności ich ostarszych kolegów (np. tych z pięcioletnim stażem zawodowym) rywalizują ze sobą – kreatywnie.
Szukają ważnego – może zabrzmi to górnolotnie – problemu naszej cywilizacji i i rozwiązują go wykorzystując nowoczesne narzędzia i technologie informtyczne, często te, które swoje rynkowe premiery będą miały za kilka, czy kilkanaście miesięcy.
Dojrzałość inżynierskiej pracy i odmienne – nie stereotypowe - jak wspomniałem kreatywne podejście do problemu wciąga do partnerskiej dyskusji autor rozwiązania (często zapominamy o statusie „student”). Jest to inspirujące nie tylko dla mnie, ale również dla moich kolegów – prezesów, dyrektorów produkcji czy R&D (Research and Development) dużych polskich firm informatycznych.
Ten konkurs jest inny. Często spotykam się z tym, że nowy produkt, czy narzędzie informatyczne był prezentowany, jako pomysł w konkursie Imagine Cup (jako praca studencka) 2-3 lata wcześniej.
Dlatego ja i moi koledzy sędziowie (a jest nas w tym roku 15 osób zaangażowanych w polski finał Imagine Cup 2010) rezerwujemy sobie czas na polskie, czy światowe finały z dużym wyprzedzeniem. Sędziowanie Imagine Cup to nie tylko ocenianie rezultatów prac studentów. Ocenianie, to margines – musimy wskazać, kto będzie reprezentował Polskę w finałach światowych. Nasza praca, to rozmowa, dyskusja, prowokowanie do myślenia – jak idę pomysł, zamienić na komercyjne rozwiązanie, jak wejść z produktem, którego zalążkiem była konkursowa praca w dorosłe życie.
I jest to ważne również dla studentów.
Zdarzyło mi się kiedyś w USA - w trakcie dużego przyjęcia, że dużo zamieszania zrobił młody chińczyk, który z okrzykiem „hi sir” przebiegł całą salę i zatrzymał się przy mnie. Przybiegł do mnie, by podziękować mi za dyskusję, coaching, w trakcie finałów w Indiach w 2006 roku, bo dzięki temu mogliśmy się spotkać ponownie, tym razem w USA. Światowy finał Imagine Cup okazał się mocnym startem w zawodowe życie.
Zresztą pracując, jako coach, trener, doradca spotykam finalistów (zarówno krajowych jak i zagranicznych) w dużych firmach informatycznych i mają oni opinię „ponad przeciętnych” pracowników.
Pytanie: Jaki poziom w tym roku? Co najbardziej w tym roku jak na razie zaskoczyło?
tg: Miałem okazję zapoznać się z wszystkim 35 pracami zgłoszonymi do polskiego półfinału. Używam słowa „zapoznać”, bo czytałem opisy, oglądałem przygotowane przez zespoły filmy, czy używałem zbudowane aplikacje. To nie to samo, co żywa prezentacja, kiedy można zadać pytanie, podyskutować.
W takim konkursie jak Imagine Cup wysoki poziom oznacza, że 20% (zgodnie z zasadą Pareto 20:80) prac zdecydowanie wyróżnia się. Pomysłem, techniczną koncepcją, realizacją, interfejsem użytkownika …
Dla mnie takich prac w tegorocznym finale było 14 (a więc 40%) i szkoda, że tylko 10 z nich zobaczymy w trakcie polskiego finału w dniach 21-22 kwietnia 2010 w Warszawie.
Pozostałe 60% nie oznacza „słaby”, „kiepski”. Wprost przeciwnie. Mogłaby to być solidna praca magisterska, czy licencjacka. W najgorszym przypadku solidny, semestralny projekt.
W komentarzu, dla jednej z odrzuconych prac napisałem:
[..] problem postawiony poprawnie. Ciekawie zaprezentowany. Duże wrażenie robi na mnie integracja zastosowanych technologii. Architektura rozwiązania to XXI wiek.[..]
Bo gdyby tym studentom dać wsparcie, to zajdą daleko, mimo, iż nie zakwalifikowali się do polskiego finału. Dlaczego nie zakwalifikowali się? Bo były prac, o których mogłem napisać:
[..] Gratuluję! Projekt zrobił na mnie duże wrażenie. Klarownie postawiony problem. Innowacyjne wykorzystanie technologii do jego rozwiązania. Ergonomiczny i przyjazny interfejs. Mam nadzieję, że więcej będę mógł zobaczyć na ogólnopolskich finałach. Szczególnie jestem ciekaw - "wkładu naukowego" - wykorzystania sieci neuronowych do rozpoznawania dźwięku. [..]
A więc – ważny problem, innowacyjne rozwiązanie, przyjazny interfejs i jeszcze praca o charakterze naukowo badawczym. Dużo jak na jeden konkurs.
Myślę, że najbardziej interesuje Panią, czego dotyczą te prace. Na tym etapie nie mogę (a chciałbym, o tym opowiadać). Powiem tylko, że są prace podejmujące problemy zdrowotne, ekologiczne, edukacyjne, komunikacji, odżywiania się, bezpieczeństwa. Ważne problemy rozwiązywane w innowacyjny sposób z wykorzystaniem narzędzi informatycznych następnej dekady XXI wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz